poniedziałek, 25 grudnia 2017

Od Jerry'ego CD Claudii

Bawiliśmy się świetnie, a gdy już berek nam się znudził, zajęliśmy się rzucaniem śnieżkami. Niektórzy lepili bałwana, inni zjeżdżali z górki albo zajęci byli swoimi sprawami. Rodzice i starsze wilki już dawno sobie poszli znudzeni patrzeniem na swoje pociechy. I tak byłyby bezpieczne więc nie było najmniejszego sensu. Powoli zaczynało się ściemniać, więc stawiam, że było koło godziny szesnastej. Max pojawiła się na skraju polany i mnie zawołała.
- Jerry! Chodź tu!
Tak więc podbiegłem do niej razem z Claudią u boku, która dzielnie mi towarzyszyła.
- Jestem - powiedziałem uradowany.
- Musimy już wracać, ściemnia się, a ja nie chcę żeby coś ci się stało. - powiedziała niepewnie.
- Eh, ale ja nie chcęęęę! Tak dobrze się bawimy!
- Widzę, ale naprawdę musimy już iść, jutro przyjdziesz znowu - zaproponowała.
- Ale obiecujesz? - upewniłem się.
- Obiecuję!
- A... A Claudia może iść z nami? - spytałem z nadzieją w głosie.
- Jeśli chce to jasne. - Uśmiechnęła się Max i spojrzała na moją towarzyszkę.

Claudia?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz