czwartek, 7 grudnia 2017

Od Sierry do Melindy

Otworzyłam oczy i głośno ziewnęłam. Pora wstać. Wyszłam z nory roglądając się dookoła. Poczułam zimowy chłód.
- Głupia pogoda... - burknęłam pod nosem sama do siebie.
Dokładniej przyjrzałam się okolicy. Przede mną polana przykryta białą plachtą. Nic ciekawego. Kawałek dalej las pełen drzew i krzewów. Też nic ciekawego. Cóż, w końcu to las, a co to byłby za las bez drzew? Nie byłby wtedy lasem. Chyba.
- Sierra, jakie Ty masz myśli od rana?...- uderzyłam się łapą w głowę.
Nie ma co tu tak bezczynnie siedzieć. Postanowiłam pójść nad jezioro.
***
W końcu wyrwałam się z rozmyślań, gdy zauważyłam, że doszłam do celu. Jestem nad jeziorem. Rozejrzałam się. Nie widzę nikogo. Jednak mój nos mi podpowiada, że ktoś tu się zbliża. Jeśli się nie mylę, jest to jakiś inny wilk. Szybko napiłam się wody. Wiedziałam że muszę być bardzo czujna, bo lada moment ktoś może się tu zjawić. Jestem strażnikiem i mam obowiązek pilnować, żeby na naszym terenie nie pojawiali się żadni nieproszeni goście.

Melinda?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz