środa, 28 lutego 2018

Od Belli CD Jaka

Nie mogłam się oprzeć wzrokowi Jaka. Po prostu odbierało mi mowę. On też zdawał się być wręcz zahipnotyzowany, gdy rozmawialiśmy (a może to tylko moje odczucia? Sama już nie wiem...). Na szczęście zdołałam się w porę ogarnąć i przerwałam tę długotrwałą ciszę.
- Bardzo chętnie... - odwzajemniłam jego uśmiech - Ale pod jednym warunkiem.
- Zamieniam się w słuch.
- Pójdziemy dziś nad rzekę? Proszę, bardzo bym tego chciała. Nie przychodziłam tam od tak dawna, a to jedno z moich ulubionych miejsc.
- Dzisiaj...? - basior lekko zmarszczył nos, oglądając się za siebie na pokryte grubą warstwą białego puchu drzewa - Nie jestem pewien czy to najlepszy pomysł...
- Oj, Jake. Dość już tej troski. Wrzuć na luz! - zamerdałam podekscytowana białą kitą.
Przyjaciel wziął głęboki wdech, a następnie wypuścił powietrze z głośnym świstem - Pffff... No dobrze. Ale nie na długo.
- Super! Wobec tego nie traćmy czasu! - wykrzyknęłam z entuzjazmem, wyprzedzając wilka.
- Bella, czekaj... - nieoczekiwanie samiec wyskoczył mi naprzeciw, zagradzając drogę - Może lepiej ja pójdę przodem, dobrze?
- Dobrze... Ale dlaczego?
- Chyba lepiej by było, gdyby twoi rodzice, jak i pozostała część watahy, nie dowiedzieli się o naszej małej wycieczce, nieprawdaż?
- A, tak. W sumie racja... - przytaknęłam, podążając za basiorem.
Los nam sprzyjał, bo nie spotkaliśmy na swej drodze ani jednego wilka. Właściwie to las wydawał się teraz taki... Pusty. Słyszeliśmy tylko przelatujące w pobliżu ptaki. Zapewne większość roślinożerców udała się w stronę Doliny Sun.


- Nawet szybko doszliśmy, prawda? - zagadnął czarny basior, spoglądając na brzeg rzeki.
- Pięknie tu teraz... - westchnąwszy, przycupnęłam na śniegu.

Jake?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz