niedziela, 18 lutego 2018

Od Lucasa - EVENT WALENTYNKOWY

Od samego świtu wszystkie wilki w naszej watasze były pochłonięte przygotowaniami (oczywiście mowa tutaj głównie o basiorach). Ja także miałem zamiar dziś zrobić komuś niespodziankę, ale serio, bardzo się denerwowałem, bo nie wiedziałem czy osobie, której dam walentynkowy podarunek się on spodoba no bo przecież każdy ma inny gust. Równie dobrze mógłbym sobie odpuścić. Taka ładna wadera na pewno ma na oku kogoś innego. Zobaczyłem niedaleko ode mnie Nilaya. Siedział i obserwował jak członkowie watahy biegają w tą i z powrotem podczas poszukiwań. Część zdecydowała się na klasyczne kwiaty, ale nie ja, bo ja chciałem dać waderze coś bardziej wyjątkowego.
一 Dzień dobry Lucas 一 powitał mnie jak zawsze serdecznie przywódca.
Pomyślałem że może powinienem się w tej sprawie poradzić alfy? Przecież ma partnerkę i pewnie wie jak się powinno takie sprawy załatwiać.
一 Nilay możesz mi pomóc?
一 Mogę ale zależy w czym
一 Jest jedna wadera, której chciałbym dać coś na walentynki, ale nie wiem, który prezent wybrać. Nie chcę dawać jej kwiatów, bo są takie popularne no i ona zasługuje na coś znacznie lepszego 一 wytłumaczyłem. Nilay tylko pokiwał głową. Siedzieliśmy i myśleliśmy nad tą sprawą. Na szczęście Nilay wpadł na pomysł.
一 Może powinieneś ją zabrać w jakieś ładne miejsce?
一 Nie wiem. Pomyślę jeszcze ale dziękuję 一 podziękowałem i poszedłem w swoją stronę. To nawet dobry pomysł. Ale to chyba za mało. Muszę pomyśleć. Co mogłoby ją uszczęśliwić? Potem porozmawiałem jeszcze z innymi wilkami. Niestety Shine ani Jacka w domu nie zastałem. Trochę porozmawiałem z Anarią i Genevieve, które akurat przechodziły niedaleko. Maxine i Aron doradzili mi żebym poszedł do Kryształowej Groty i poszukał jakiegoś ładnego kryształu. Znalazłem. Był całkiem spory, fioletowy w odcieniu różu. Bardzo ładny, ładniejszy od zwykłych kwiatów. Ale kwiaty też po drodze zerwałem, żeby nie było że zapomniałem o jednej z ważnych tradycji. Miałem nadzieję że prezent spodoba się waderze. Przywitałem się z Lizzie. Zastałem ją przed wejściem do jej nory. Chyba była zaskoczona tym że ją odwiedziłem, ale jednocześnie nawet się ucieszyła kiedy mnie zobaczyła.
一 Czy mogę zaprosić cię na spacer? 一 zapytałem szarmancko.
一 No... dobrze...
Zgodziła się chociaż nie miała pojęcia co dziś planuję, ale raczej jej jakoś bardzo nie spłoszyłem.
一 Chciałbym ci coś dać, ale nie wiem jak zacząć... tyle chciałbym ci powiedzieć... Pomyślałem że ucieszysz się z takiego prezentu na walentynki 一 podałem jej kryształ i kwiaty. Oczy Lizzie zalśniły kiedy ujrzały prezent.
一 Są piękne! Dziękuję! 一 wykrzyknęła Lizzie.
Dalej poszliśmy na spacer, rozmawiając na różne tematy. Lizzie była dziś taka wesoła i ożywiona. Dzięki jej pozytywnemu nastrojowi i ja wreszcie wyluzowałem. Reszta dnia upłynęła nam całkiem przyjemnie. Dałem jej ten prezent, bo już wtedy wiedziałem, że czuję do niej coś więcej, ale naprawdę nie chciałem jej do siebie teraz zrazić i postanowiłem nie wyskakiwać od razu z gadką, że ją kocham. Postanowiliśmy po prostu cieszyć się tym dniem. Naprawdę przyznaję teraz, że warto się było trochę po stresować rano, żeby teraz móc spędzić czas z Lizzie. Lubiłem z nią rozmawiać i chodzić na wspólne spacery, kiedy tylko się dało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz