poniedziałek, 12 lutego 2018

Od Maxine CD Melindy

Przyznam szczerze, że dawno nie widziałam w tych okolicach lisów, tak więc zaciekawiła mnie postać Shirey. On również przyglądał mi się badawczo, a to zapewne dlatego, że wcześniej mnie tu nie widział. W sumie to mu się nawet nie dziwiłam... W każdym razie miał załatwić dla mnie farbę, aby moja jaskinia wyglądała ładnie. Nie mogłam się już doczekać!
Po załatwieniu wszystkiego odeszłyśmy od jego jamy. Mel wspomniała coś o jakiejś watasze, o której kompletnie nie miałam pojęcia, aczkolwiek nie drążyłam tematu, mimo iż chodził mi po głowie. Stwierdziłam, że później spytam.
 - To może ja pójdę szukać tego zająca dla Shirea? - zaproponowałam.
 - Hmm... Dobry pomysł. - odparła. - Ja mogę pójść do twojej jaskini i sprawdzić czego jeszcze nam potrzeba by wyglądała idealnie. - Uśmiechnęła się.
 - Jestem za! To do zobaczenia za chwilę. - Powiedziałam na odchodne i pobiegłam w swoją stronę.
Czym prędzej upolowałam małe stworzonko. W sumie nie było to jakoś bardzo trudne. Wręcz banalnie proste.
Stwierdziłam, że skoro poszło mi aż tak szybko to może od razu zaniosę je do jamy lisa. Przy okazji będę mieć to już z głowy.
Tak więc ze zwierzyną w pysku potruchtałam do miejsca w którym mieszkał owy osobnik.
 ***
- Shirea! - Krzyknęłam przekraczając próg jaskini. - Shirea! - powtórzyłam to kilka razy lecz nikt mi nie odpowiedział.
A ze względu na to, że byłam  z natury ciekawym osobnikiem to poszłam dalej przed siebie. Nagle ujrzałam jego zielone oczy. Stanął centralnie przede mną.
 - Maxine, jeśli dobrze pamiętam?
 - Tak... - powiedziałam podejrzliwie. - Twój zając. - bąknęłam upuszczając go na podłogę. - To ja już może pójdę...
 - Zaczekaj! Potrzebuję twojej pomocy... Musisz udać się do watahy Hostis i wykraść od nich informacje na temat ich przeszłości. Jesteś szpiegiem więc powinnaś sobie z tym poradzić.
 - Nie! - odkrzyknęłam prawie od razu.
 - Chyba, że... Znasz Parysa? - spytał z chytrym uśmiechem. - Cały czas cię szuka... I cały czas chce się zemścić... Mogę powiedzieć mu gdzie jesteś i wtedy będzie po tobie...
 - To szantaż? - warknęłam.
 - Owszem. Zastanów się dobrze nad moją propozycją. Masz czas do jutra wieczorem. - powiedział.
***
Myślałam nad tym bardzo długo podczas drogi powrotnej. Musiałam się tym z kimś podzielić. Tak więc od razu udałam się do Mel i opowiedziałam jej o całej sytuacji.
  - I co ja mam teraz zrobić?! - spytałam

Mel? xD ostatnio mam wenę na dziwne rzeczy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz