sobota, 24 lutego 2018

Od Belli CD Jaka

- Tak wiem, wiem... - czarny basior spuścił pysk, na moment wbijając wzrok w glebę.
Nie wiedziałam, co teraz powinnam mu powiedzieć. Jak go pocieszyć? Przecież to tylko i wyłącznie dzięki niemu wciąż żyję i mam świadomość tego, że gdyby nie fakt, iż akurat był w pobliżu, prawdopodobnie byłoby już dawno po mnie. W pewnej chwili nie wytrzymałam i przytuliłam się do Jaka, który początkowo nieco zesztywniał. Najwyraźniej nie spodziewał się tego typu reakcji, aczkolwiek nie odsunął się ode mnie. Dopiero po kilku dłuuuugich sekundach, zdałam sobie sprawę, że mój rozmówca chyba nie czuje się teraz zbyt komfortowo, toteż położyłam się z powrotem na posłanie.
- Co to miało być? - wilk zerknął na mnie, z lekkim, nieco chytrym uśmieszkiem.
- Przyjacielskie powitanie... A... Co żeś myślał? - odparłam wymijająco, także posyłając mu delikatny uśmiech, który jednak w moim przypadku, musiał wyglądać na bardziej zakłopotany.
- A... No to okey... - Jake jakby odetchnął z ulgą.
Prawdę mówiąc, nie spodziewałabym się po sobie czegoś takiego, ale cóż, bywa. Zresztą, nie ma sensu już dłużej drążyć tego tematu.
- A jak tam u twojego taty i Maxine? Słyszałam, że od czasu ślubu, dość często znikają. - zaczęłam rozmowę, starając się jak najbardziej odwieść zarówno myśli swoje, jak i Jaka, od tej niezręcznej sytuacji.

Jake?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz