Z zamyślenia wyrwał mnie głos Belli.
- Wybacz...
- N-nic nie szkodzi... - powiedziałem wciąż lekko zakłopotany.
***
- Niedługo powinnaś być w o wiele lepszej formie... - Anaria zwróciła się do Belli z promiennym uśmiechem na pysku.
- To... super. - odparła przyjaciółka. - Nie mogę się doczekać...
Matka Belli zachichotała cicho, po czym czule polizała córkę po czole.
- Jednak uprzedzam, że jeszcze przez jakiś czas będziesz musiała się oszczędzać. - dodała, po czym wyszła.
Uśmiechnąłem się do Belli z lekka zakłopotany, a wadera odwzajemniła mój uśmiech.
- Wiesz... Chciałbym cię o coś zapytać... - powiedziałem.
- Tak?
- Wiesz... Może wybralibyśmy się któregoś dnia na przechadzkę do kryształowej jaskini?... Oczywiście dopiero kiedy wyzdrowiejesz...
Mówienie utrudniał mi wzrok wadery, patrzącej akurat w moje oczy. Jej oczy był duże, piękne i... Zaraz, Jake, opanuj się! Były takie ciemne i głębokie... Nie nie nie, STOP JAKE.
Bella?^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz