- Oj tam, oj tam. Nie łaziłem za tobą. To ty się mnie uczepiłaś jak rzep wilczego ogona! - partner uśmiechnął się triumfalnie.
No nie! Tego to już mu nie daruję! Skoczyłam na Nilaya i przygwoździłam go łapami do śniegu i wykrzyczałam - Odwołaj to w tej chwili cwaniaku!
- Nie. - mąż nadal głupkowato się uśmiechał, więc przytrzymałam go jeszcze mocniej i po chwili zaczęliśmy się turlać w śniegu.
- Zachowujesz się jak szczeniak! - wybuchłam śmiechem na widok Nilaya częściowo pokrytego płatkami śniegu.
- Ja? A ty to co? - odbił piłeczkę patrząc mi prosto w oczy.
- Co się tak patrzysz? - skrzywiłam się zdziwiona jego nagłą zmianą nastroju.
Jeszcze przed chwilą turlaliśmy się po śniegu, a teraz tak nagle przestał się odzywać.
Nilay?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz