- W takim razie miło cię poznać! - uśmiechnęłam się przyjaźnie chociaż w głębi duszy niezbyt mu ufałam.
Cóż taki już miałam charakter i nic na to nie poradzę. Mimo to, stwierdziłam, że muszę zacząć otwierać się na innych i takim sposobem postanowiłam zaznajomić się z nowym basiorem.
- Mi również - powiedział.
- Skoro tak... To nie chciałbyś czasem na początek znajomości poszukać ze mną zajęca? - zaproponowałam niepewnie.
- Hm... Bardzo chętnie.
Tak więc oboje udaliśmy się na tropienie małego stworzonka.
Na początku rozmowa się nie kleiła, ale później poszło już z górki. Podpytałam go nieco o historię i jakoś tak bardziej się się do niego przekonałam.
Tak więc skończyło się na tym, że po długich oględzinach wyczuliśmy nasz cel. Odgarnęłam więc łapą krzaki i delikatnie się zza nich wychyliliśmy tak by nie wystraszyć malucha.
- Teraz... - zaczęłam lecz nagle usłyszałam głośny huk i skuliłam się.
- Co?! - wyrwało się Mike'owi.
- Ludzie - rzekłam sparaliżowana. - Nie było ich tu od wieków... Jak to możliwe? - spytałam sama siebie i spojrzałam na basiora.
Mike? miałam wenę na coś takiego xD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz