- No możesz ale... - w pewnej chwili, głos stanął Meli w gardle, bo najwyraźniej zabrakło jej już argumentów (cóż za nietypowa sytuacja).
- Ale?... - lekko przechyliłem głowę w bok, w oczekiwaniu na jej odpowiedź, jednak wadera tylko wciągnęła, a następnie wypuściła powietrze, po czym jakby nigdy nic, powędrowała wzrokiem w kierunku innym, niż mój pysk.
Z trudem powstrzymałem śmiech.
- A ty co tak szczerzysz jadaczkę? - syknęła, marszcząc brwi.
- Nic, nic. Po prostu śmiać mi się chce, kiedy to robisz.
- Ale co?
- Wściekasz się.
- Wcale się nie wściekam! - słysząc mój komentarz, wadera obruszyła się.
- Doprawdy? - na mym pysku ponownie zawitał chytry uśmieszek - A patrzę na ciebie, bo uważam że jesteś piękna. To wszystko.
Melinda?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz