poniedziałek, 5 marca 2018

Od Belli CD Jaka


- Oj, Jake... - westchnąwszy głęboko, spojrzałam na basiora, wciąż pogrążonego w rozmyślaniach - Teraz już jesteśmy bezpieczni, Jasper tu nie wróci, a nawet jeśli spróbuje, to strażnicy zostali poinformowani o tych wszystkich incydentach i mają teraz oczy szeroko otwarte. A zresztą, szczerze wątpię by ten zapchlony przybłęda pragnął tu kiedykolwiek wracać, zwłaszcza po tym, co mu ostatnio zaserwowałeś... - uśmiechnęłam się figlarnie, spoglądając na mego wybawcę z dumą.
- Mylisz się... - szepnął z goryczą w głosie - On tu wróci i to szybciej niż się spodziewamy. Jestem pewien, że Jasper tak łatwo nam nie odpuści. Teraz nie atakuje, bo nie ma dość siły, czeka na odpowiednią okazje...
- Ale my jej mu nie damy. - skwitowałam.
Samiec przewrócił wymownie oczyma - Ty naprawdę się nie boisz, co?
- Nie, ani trochę. Póki ty ze mną jesteś, nie mam się czego obawiać.
Jake tylko posłał mi pytające spojrzenie, nawet nie komentując tej wypowiedzi. W powietrzu znów zaczęła krążyć niepokojąca cisza.


- Idziemy dalej? - uznałam że najlepiej będzie zmienić temat.
- A dobrze już się czujesz? - upewnił się Jake.
- A wyglądam jakbym się źle czuła? - zachichotałam, mijając basiora w podskokach, po czym odwróciwszy się w jego stronę, posłałam mu delikatny uśmiech.
Nie wiem, czy podzielał mój entuzjazm, czy zwyczajnie wolał mnie na swój sposób "chronić", ale podążył zaraz za mną, z czego niezmiernie się cieszyłam, bo nie chciałam jeszcze kończyć tego spaceru.

Jake?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz