piątek, 2 marca 2018

Od Genevieve CD Mike'a

Wstałam dzisiaj w kiepskim humorze. Od samego rana wszystko mnie denerwowało. Tego dnia potrafiłam z błahego powodu zrobić awanturę, nakrzyczeć na kogoś. Byłam istną chodzącą burzą i to nie byle jaką - gradową... Maxine widząc, mój dzisiejszy humorek podsunęła mi pomysł polowania. Uznałam, że pomoże mi to jakoś rozładować emocje, więc ruszyłam w las, po drodze kopiąc tylną nogą większość napotkanych po drodze drzew. W końcu dotarłam na małą polankę, na której ujrzałam kilka dorodnych jeleni. Wśród nich wypatrzyłam dużą i o dziwo tłustą łanię. Teraz wystarczyło tylko znaleźć dogodny moment, w którym łania lekko oddali się od stada. Zgodnie z moimi oczekiwaniami mój cel odsunął się lekko pod las. Wybiegłam z zza krzaków w kierunku zwierzęcia. Niestety łania zauważyła mnie i w mgnieniu oka ewakuowała się do lasu. Nie dawałam za wygraną. Pędziłam za nią ile sił w nogach. Nagle zauważyłam basiora, szykującego się do biegu. Nie zdążyłam wyhamować i z impetem w niego uderzyłam. Łania wykorzystała okazję i zniknęła głęboko w lesie.
- Co ty robisz? - wydarłam się na niego. Basior skulił się pod wpływem mojego wzroku i tonu mojego głosu.
- Wybacz. Nie chciałem - mruknął nieśmiało.
- Uważaj jak chodzisz! - warknęłam.
- To był wypadek... Zwykle nie wpadam tak sobie na ładne wadery. - odparł szybko wilk. Zatkało mnie... Stanęłam jak wryta, nie wiedząc zbytnio co odpowiedzieć. W momencie moje nerwy opadły. Nieczęsto słyszy się od nieznajomych, że jest się ładną waderą... Ja nie słyszałam tego jeszcze nigdy.
- Yyy... Następnym razem uważaj, czy coś - wypaliłam po chwili cicho. Staliśmy przez chwilę w milczeniu, nie wiedząc zbytnio co powiedzieć. Nagle basior postanowił przerwać tę niezręczną chwilę.
- Jestem Mike, a ty?
- Genevieve. - mruknęłam wpatrując się w jego hipnotyzujące żółte oczy.
- Niezły początek znajomości, nieprawdaż? - uśmiechnął się w moim kierunku. Odwzajemniłam uśmiech, ale nie odpowiedziałam.
- Mam nadzieję, że nie jesteś zła... W końcu przeze mnie zwiał ci nie najgorszy kawał mięsa! - zagaił znowu. Z radością stwierdziłam, że opuścił mnie zły humor, więc wyszczerzyłam zęby i z rozbawieniem odpowiedziałam:
- Nie no co ty! Ja mam nadzieję, że nie przestraszyłam cię swoim wybuchem złości... Miałam gorszy dzień. Wiesz jak to jest...
- Jasne, rozumiem! Masz może ochotę naprawić ze mną to nieudane polowanie i tym razem coś złapać? - spytał, wpatrując się w moje oczy.
- W sumie, to czemu nie! - roześmiałam się, po czym oboje ruszyliśmy w poszukiwaniu zwierzyny. 

Mike? Trochę się rozpisałam ^-^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz