sobota, 3 marca 2018

Od Holly do Sebastiana

Obudziłam się dość wcześnie - niebo zaczynało się rozjaśniać, jednak widać na nim było jeszcze resztkę gwiazd. Udałam się na polowanie, w związku z tym że moje zapasy się skończyły. Udałam się nad rzekę - tam zastałam dorodnego łosia. Zaczaiłam się na niego w pobliskich krzakach, a gdy byłam wystarczająco blisko, skoczyłam. Przyznam, że skakanie idzie mi świetnie, także nie było z tym problemu. Od razu wgryzłam się w kark zwierzęcia, które to próbowało zepchnąć mnie łopatami, jednak na próżno. Chwilę później łoś leżał już martwy. Jak zwykle ,,odczepiłam'' niejadalne części, po czym zabrałam się za jedzenie mięsa. Gdy byłam już najedzona, wstałam z ziemi, i rozejrzałam się naokoło. Mój wzrok zatrzymał się na nieznajomym mi do tej pory wilku, dokładniej basiorze. Zrobiłam kilka pewnych, jednakże ostrożnych kroków w jego stronę. Po zapachu stwierdziłam, że nie należy do watahy, tak więc postanowiłam zapytać o kilka rzeczy.
- Kim jesteś, i co tu robisz? - każde słowo wypowiedziałam ze spokojem.

Sebastian?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz