piątek, 30 marca 2018

Od Genevieve CD Bruna

Widok był prześliczny. Kwiaty wręcz kusiły, aby poznać ich zapach. Myślami przeniosłam się do czasów dzieciństwa, gdy jako malutka dziewczynka buszowałam w wielkiej trawie, rosnącej nieopodal domu. Ze smutkiem uświadomiłam sobie, że od tej chwili minęło już jedenaście lat. Zapragnęłam jeszcze raz poczuć się tak beztrosko jak kiedyś. Poczuć się dokładnie tak jak wtedy, gdy mokra trawa przyjemnie łaskotała moje dziecięce stópki. Jeszcze raz ułożyć się na trawie z kimś bliskim i odgadywać kształty chmur. Wszystkie te wspomnienia ogromnie mnie wzruszyły. Do tego stopnia, że z moich oczu popłynęło kilka malutkich łez. Ku mojemu niezadowoleniu Bruno to zauważył.
- Wszystko dobrze Gen? - spytał cicho. Pewnie uważał mnie teraz za beksę i małego mazgaja. Cała moja otoczka, silnej i niezależnej kobiety, którą budowałam wokół siebie przez wiele lat runęła, zostawiając tą wrażliwą i kruchą osóbkę, którą byłam w środku.
- Tak. - oznajmiłam, ze sztuczną pewnością. - Wszystko okej.
Nic nie było "okej" i Bruno dobrze o tym wiedział, na szczęście postanowił nie drążyć tematu. Aby trochę rozweselić atmosferę uśmiechnął się do mnie, ułożył na trawie i zachęcił do zajęcia miejsca obok niego. Wymusiłam uśmieszek, który pewnie wyglądał na jakiś nieudany grymas, po czym położyłam się obok niego. Wpatrywałam się w kwiaty, wciąż błądząc myślami w przeszłości. W pewnej chwili basior zaczął nucić, jakąś bliżej niezidentyfikowaną piosenkę, która o dziwo bardzo mnie uspokoiła. Upojona zapachem kwiatów i kojącym głosem Bruna w końcu zasnęłam.

Bruno?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz