poniedziałek, 26 marca 2018

Od Genevieve CD Anarii

Jaskinia była przepiękna. Od pierwszej chwili zakochałam się w tych widokach. Podziwiałam wszystkie kryształy, mieniące się wszystkimi kolorami tęczy, zastanawiając się jakie jeszcze cuda kryje to miejsce. Przemierzałyśmy jaskinię milcząc, skupione widokach, które nam oferowała. Żadna z nas nie chciała się odezwać, aby nie zaburzyć spokoju i przecudownej atmosfery. Mimo wszystko ta cisza nie należała do tych krępujących. Wręcz przeciwnie! Anaria była idealną partnerką do milczenia, dlatego jej towarzystwo bardzo mi odpowiadało. Utkwiłam wzrok w jakże pięknym "suficie" jaskini. Jego wygląd zachwycał jeszcze bardziej niż kryształy i ściany jaskini. Przypominał kawałek szkiełka obsypanego mnóstwem brokatu. Nie mogłam oderwać od niego oczu.
- Stój! - krzyknęła nagle Anaria. Przestraszona aż podskoczyłam i spojrzałam pod nogi. Przede mną znajdowało się strome urwisko. Niepewnie wychyliłam się za nie, aby ujrzeć co znajduje się na jego końcu, jednak od razu tego pożałowałam. Momentalnie zaczęło kręcić mi się w głowie i zbierać na wymioty. Cofnęłam się nieco i oparłam się o ścianę.
- Wszystko dobrze? - spytała zaniepokojona towarzyszka. Pragnęłam z całych sił powiedzieć "tak", aby nie niepokoić wadery, ale nie wiedzieć czemu pokręciłam przecząco głową. Anaria spojrzała na mnie z troską, po czym podeszła do mnie i pomogła wesprzeć mi się na jej boku.
- Wynosimy się stąd! - zakomunikowała, ruszając ze mną przy boku w kierunku wyjścia.

Anaria?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz