sobota, 18 listopada 2017

Od Anarii CD Larego

- Będę przy tobie... - Powiedział nadal zaniepokojony Larry.
Nagle syknęłam bardzo głośno, nigdy wcześniej nie czułam bólu tego rodzaju. Jakby mnie ktoś ,,rozrywał'' na strzępy żywcem.
Mineet ciągle mnie obserwowała.
- Larry, ja nie... Zniosę... - Z bólu ledwo mówiłam.
- Cśiii... - Uspokajał mnie. - Jestem tu... Będzie dobrze... - Mówił bardzo niespokojnie.
Po jakimś czasie, poczułam jak ból lekko ustaje, jak na posłaniu za mną coś, a raczej ktoś był...
Ale ból nie ustał, zrobił się łagodniejszy tylko na chwilę. Myślałam że nie dam rady, a tu kolejny skurcz, nawet od czasu do czasu mocniejszy.
- Nie mogę! - Zapiszczałam głośno.
- Dasz radę, wierzę w ciebie! - Powiedział z rozpaczliwym trudem.
- Już prawie, poradzisz sobie. - Powiedziała Mineet.
Położyłam głowę na posłaniu, czułam się bezsilna.
- Anaria... - Powiedział przerażony Larry.
- Nic jej nie jest. - Rzuciła Mineet. - Zrozum, jej jest ciężko, ale nic złego się poza tym nie stanie.
- Mam nadzieję... - Dodałam cichym głosem.
- A! - Krzyknęłam, po raz ostatni na tą ,,chwilę''.
Ból zaczął powoli ustawać, poczułam pewnego rodzaju ,,ulgę''.
- Już po wszystkim. - Uśmiechnęła się Mineet.
Zamknęłam oczy z ulgą, westchnęłam.
- Anaria... Spójrz na nie... Są piękne... - Uśmiechnął się Larry, jego uśmiech był pełen troski, ale jakiś taki... Inny niż zwykle.

Larry?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz