sobota, 18 listopada 2017

Od Melindy do Arona

Wyszłam późnym wieczorem na krótki spacer. Nilay opowiadając bajkę córce po prostu zasnął obok niej, więc stwierdziłam że nie będę go budziła. Powietrze było chłodne i przenikliwe, ale nie przeszkadzało mi to. Lubię wychodzić na dwór bez względu na porę roku, ale zdecydowanie mogę powiedzieć że wolę wyższe temperatury. Jak się okazało nie ja jedyna nie mogłam tego wieczoru zmrużyć oka. Niedaleko zauważyłam jakiegoś basiora. Przez ciemność trudno było mi stwierdzić jaki jest kolor jego sierści. Pyska nie widziałam, bo wilk siedział tyłem do mnie.
- Hej... - wyszeptałam żeby go jakoś dyskretnie zagadać.
- Cześć... - mruknął nieśmiało, ale sympatycznie basior i odwrócił głowę, żeby zobaczyć z kim rozmawia - A my się znamy?
- Tak. To ja Melinda. - uśmiechnęłam się.
- Ojej, przpraszam... Nie poznałem cię w tym mroku... - wilk trochę się speszył.
- W porządku. Ja ciebie też na początku nie poznałam. Mogę się dosiąść? Jeżeli oczywiście pozwolisz.

Aron?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz