- Hmm... Możemy popytać miejscowych wilków, Klemens i Kora też się w to wliczają. No, i jeszcze Sunny może coś wiedzieć.
- Dobry pomysł... Jutro możemy spróbować... A teraz, dobranoc skarbie.
- Dobranoc kochanie...
Po chwili Max zasnęła, a ja, pogrążyłem się w myślach. Co prawda, tu gdzie jestem, jestem bardzo szczęśliwy, jednak zastanawiam się, gdzie są moi rodzice...
Po jakimś czasie namysłu, powieki zaczęły mi ciążyć. Zacząłem zasypiać.
~ Futro wadery miało dość dziwny odcień, niektórym wydawałoby się zapewne, że srebrny, innym zaś, że czekoladowy. Jej piękne, srebrno-szare oczy idealnie pasowały do jej sierści. Basior zaś, posiadał ciemnoczekoladowe futro, a jego oczy były intensywnie złote. Jego grzbiet zdobiła czarna pręga, a na przedniej, prawej łapie miał bliznę. Oboje wędrowali przez las, idąc tuż obok siebie. W końcu wadera odezwała się:
- Ach... Gdzie jest nasz Aron? - jej łagodny, ciepły ton głosu był niezwykle mocno przyjemny dla uszu, dodatkowo znajomy. Jej ostatnie zdanie potoczyło się echem w moim śnie, i to długim, przy każdym ,,echo'' obraz stawał się coraz mniej widoczny. W końcu słyszałem tylko ,,Aron, Aron, Aron!''~
Stęknąłem. - Już ranek?
- Nie, wiesz, po południu. - zaśmiała się żona, w ciepły sposób.
Maxiś?^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz