- To normalne, dzieci po upływie czasu dorastają i muszą iść własną drogą... - mówiłam to ze spokojem, jakbym sama nie borykała się z tym problemem.
Wiedziałam że moment kiedy Riley i Harry opuszczą rodzinne gniazdo nadejdzie i to szybciej niż się tego z Nilayem spodziewamy. Bałam się tego. Ale nie o to, że sobie nie poradzą w dorosłym życiu. Bałam się że je stracę. Rozstanie z dziećmi to jedna z najgorszych rzeczy jaka mogłaby mnie spotkać, a wiedziałam że mnie to czeka. Współczułam Anarii i Laremu.
- Rozumiem cię jak nikt... - powiedziałam przytulając waderę.
- Dzięki że mogłam ci o tym powiedzieć. - uśmiechnęła się w odpowiedzi.
Anaria?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz