- I co ja mam teraz zrobić?! - wykrzyczała Maxine kończąc w ten sposób opowieść.
- Mnie się pytasz? - zmarszczyłam brwi i zaczęłam chodzić w tą i z powrotem.
Maxine przez cały czas śledziła mnie wzrokiem. Nie miałam pojęcia co w tej sytuacji zrobić. Wtargnięcie na terytorium Hostis niosło za sobą spore ryzyko, z drugiej strony przyjaciółka nie miała teraz żadnego innego wyboru. Na samą myśl o spotkaniu z moją rodzi... (ułgh, ledwo udaje mi się wymówić to słowo).
- Dobra. Pójdziemy tam. - zdecydowałam w końcu po długim namyśle.
- My?! - czarna wadera potrząsnęła głową, szerzej otwierając oczy - Nie, nie mogę, nie mogę cię w to mieszać. Chciałam się tylko komuś wygadać...
- Słuchaj, chyba nie sądzisz że puszczę cię tam zupełnie samą? Nie masz pojęcia jaka jest wataha Hostis i wierz mi, wolałabyś nie stawać z nimi twarzą w twarz. Chyba że... - zamyśliłam się przez chwilę.
- Chyba że co?...
- Może wcale nie musimy tam iść, bo być może znam odpowiedzi na wszystkie, albo przynajmniej część pytań Shirei. Na jakich dokładnie informacjach mu zależy? - spytałam.
Maxine? Przepraszam że musiałaś tyle czekać
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz