- Co ty robisz? - wydarłam się na niego. Basior skulił się pod wpływem mojego wzroku i tonu mojego głosu.
- Wybacz. Nie chciałem - mruknął nieśmiało.
- Uważaj jak chodzisz! - warknęłam.
- To był wypadek... Zwykle nie wpadam tak sobie na ładne wadery. - odparł szybko wilk. Zatkało mnie... Stanęłam jak wryta, nie wiedząc zbytnio co odpowiedzieć. W momencie moje nerwy opadły. Nieczęsto słyszy się od nieznajomych, że jest się ładną waderą... Ja nie słyszałam tego jeszcze nigdy.
- Yyy... Następnym razem uważaj, czy coś - wypaliłam po chwili cicho. Staliśmy przez chwilę w milczeniu, nie wiedząc zbytnio co powiedzieć. Nagle basior postanowił przerwać tę niezręczną chwilę.
- Jestem Mike, a ty?
- Genevieve. - mruknęłam wpatrując się w jego hipnotyzujące żółte oczy.
- Niezły początek znajomości, nieprawdaż? - uśmiechnął się w moim kierunku. Odwzajemniłam uśmiech, ale nie odpowiedziałam.
- Mam nadzieję, że nie jesteś zła... W końcu przeze mnie zwiał ci nie najgorszy kawał mięsa! - zagaił znowu. Z radością stwierdziłam, że opuścił mnie zły humor, więc wyszczerzyłam zęby i z rozbawieniem odpowiedziałam:
- Nie no co ty! Ja mam nadzieję, że nie przestraszyłam cię swoim wybuchem złości... Miałam gorszy dzień. Wiesz jak to jest...
- Jasne, rozumiem! Masz może ochotę naprawić ze mną to nieudane polowanie i tym razem coś złapać? - spytał, wpatrując się w moje oczy.
- W sumie, to czemu nie! - roześmiałam się, po czym oboje ruszyliśmy w poszukiwaniu zwierzyny.
Mike? Trochę się rozpisałam ^-^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz