- I?
- I doszłam do wniosku, że to przecież już nie jest moja wataha, ani nawet rodzina... - westchnęłam ciężko - Teraz to wy jesteście moją rodziną i moim obowiązkiem jest was chronić. Pomogę ci. Powiem to co trzeba. Wiem o Hostis praktycznie wszystko. Im nie było żal mnie wygnać, to i mnie nie będzie żal pisnąć paru słówek na temat ich przewinień, opowieści, strategii i tym podobnych sekretach.
- Naprawdę? Mogłabyś? - czarna wilczyca spojrzała na mnie z zaskoczeniem.
- Tak. - uśmiechnęłam się do przyjaciółki - Do kiedy mamy czas?
- Do wieczora.
- No to złożymy mu wizytę wcześniej... - posłałam waderze chytry uśmieszek.
***
Zanim dotarłyśmy do Shirei minęło trochę czasu, który wykorzystałyśmy głównie na rozmowy.- Przepraszam że o to pytam, ale kim właściwie jest Parys i skąd Shirea o nim wie? - spytałam.
Maxine przystanęła więc zrobiłam to samo.
- To dłuższa historia... - powiedziała kładąc uszy po sobie.
Spojrzałam na przyjaciółkę i usiadłam obok niej.
Maxine?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz