- No, ty też całkiem szybko biegasz... - posłałam przyjacielowi chytry uśmieszek, by po chwili unieść pysk ku górze - Gdzie my właściwie jesteśmy?
- Nie wiem, ale chyba przekroczyliśmy terytorium watahy... - basior rozejrzał się dookoła - Ale nie chcesz jeszcze wracać, prawda?
- No coś ty! Mamy dużo do zobaczenia, skoro i tak już pobiegliśmy trochę dalej niż zwykle... - wyprzedziłam samca, przystając na niewielkim pagórku kawałek dalej - Ja bym chętnie pozwiedzała nowe tereny. Jak myślisz, w jakiej części teraz jesteśmy?
- Cóż... - Jake zamyślił się przez moment - Biegliśmy przez jakiś czas wzdłuż strumienia, a tym samym oddaliliśmy się od rzeki, więc teoretycznie powinniśmy być teraz w zachodniej części... - stwierdził czarny basior, dając w swej wypowiedzi szczególny nacisk na słowo "teoretycznie".
- Fera Caeruleis ciągnie się aż do Aqua Munda! - rozpromieniłam się, merdając energicznie puszystym ogonem - Zawsze chciałam tam pójść, ale nikomu nie chciało się iść taki kawał drogi...
- Mnie się chce - zapewnił Jake z uśmiechem na twarzy - To co, idziemy?
- Też mi pytanie! - pognałam za przyjacielem.
Jake?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz