- Nilay! - krzyknęłam zaskoczona gdy basior wpakował się w zaspę - Nic ci się nie stało? - podbiegłam bliżej.
Głowa wilka nadal tkwiła w twardym, zbitym śniegu, ale po chwili udało mu się wyciągnąć pysk, który był teraz jeszcze bielszy niż zwykle.
- Ty wariacie! - zaśmiałam się i pokręciłam głową.
- Nie komentuj. To twoja wina... - zachichotał Nilay.
- Moja?
- Tak. Gdybyś biegła wolniej to bym nie wpakował się w zaspę!
- Odwołaj to! - zaśmiałam się i skoczyłam na niego.
Przewróciliśmy się pozostawiając na śniegu duże wgłębienia i przeturlaliśmy się między drzewa.
Nilay?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz