- Tak, powinna ci pomóc. Może to mało istotne, ale mojej rodzinie zawsze pomagała.
- To istotne... - wyszeptałem.
***
Głośno syknąłem, gdy tylko zielarka przyłożyła ciepławy okład - podany przez Crystal.
- Jake, to ci pomoże... - powiedziała Bella.
- Ech... No wiem... - westchnąłem.
- Widać, że część charakteru masz po ojcu. - powiedziała z uśmiechem pani Crystal, podchodząc do Belli.
Po jakimś czasie Mineet zajęła się moją łopatką, która to piekła niemiłosiernie BEZ okładów...
Crystal podała Mineet kolejny okład, a gdy ta przyłożyła mi go do rany... zaskomlałem głośno, mocno zaciskając zęby.
- Dasz radę... - powiedziała cicho Bella.
Chwilę później, usłyszałem ciche głosy Crystal i Belli. Crystal najwyraźniej chciała pogadać o czymś z Bellą. Jak to ujęła ,,zapytać'' o coś.
- Przepraszam Mineet, ale musimy iść na chwilę... Wiesz, nasze sprawy. - powiedziała spokojnym głosem Crystal.
- Nie ma sprawy. - powiedziała wadera maczając ,,gazik'' w naparze.
Belluś?^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz