Spojrzałam zaskoczona na basiora, kładąc uszy po sobie, po czym odwróciłam wzrok w przeciwnym kierunku, w celu ukrycia zmieszania. Pewnie powinnam odpowiedzieć teraz "dzięki" czy coś w tym stylu, ale zupełnie nie spodziewałam się, że przyjdzie mi spotkać się z taką sytuacją. Prawdę mówiąc, nie często zdarza mi się nucić w czyimś towarzystwie, a nawet jeśli, to tylko przy gronie najbliższych. Bella, puknij się w tą swoją pustą łepetynę!
- Coś nie tak?... - ze stanu zamyślenia, wyrwał mnie głos Jaka, który zdawał się być zaniepokojony tą długotrwałą ciszą - Halo! Ziemia do Belli!
- T-tak...? - wyjąkałam z trudem łapiąc oddech - Przepraszam, zamyśliłam się...
- Wiem. Zauważyłem. - przyznał wilk, spoglądając na mnie zatroskanym wzrokiem - Mówiłem, że ładnie nucisz.
- Miło mi to słyszeć... - tym razem moja odpowiedź była możliwie trafna, aczkolwiek trudno mi było powiedzieć coś więcej, toteż wbiłam wzrok w częściowo zamarzniętą taflę wody i postanowiłam szybko zmienić temat - Byłeś już w rzecznej jaskini?
- Nie, jeszcze nie. A dlaczego o to pytasz?
- Od jakiegoś czasu planuję sobie taką małą wycieczkę. Może pójdziemy dziś po południu? Teraz muszę wracać do domu. Jak znam życie to moi nadopiekuńczy rodzice bardzo się o mnie martwią.
Jake?^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz