- Jasne że się zgodzę... A co do tego... Zaprosimy tylko rodzinę, czy całą watahę?
- Może jeszcze pomyślimy...
- A co sądzisz o małym polowaniu? Teraz?
- Niezły pomysł.
Oboje wyszliśmy z nory, uśmiechając się przy tym. Zaczęliśmy węszyć, głównie górnym wiatrem, co w końcu dobrze nam wychodziło.
Po jakimś czasie poszukiwań wyczułam zapach - zapach zwierzyny.
- Czujesz to? - zapytałam. - Gdzieś w pobliżu musi być sarna...
Jack?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz