Pokręciłam tylko głową, przewracając wymownie oczyma. Mężczyźni...
- Cóż, normalnie zaproponowałabym ci spacer... - zerknęłam dyskretnie na opatrunek Jaka - Ale nie możesz się zbytnio forsować, więc może pójdziemy do ciebie i po prostu porozmawiamy?
- Pewnie, i tak nie mam dziś już nic ciekawszego do roboty. - stwierdził basior, odwzajemniając mój uśmiech.
- Przypuszczałbyś, że zaledwie jednego dnia może wydarzyć się tak wiele? - zachichotałam cicho, wędrując wzrokiem po ośnieżonych wierzchołkach pobliskich drzew.
- Nie. Raczej nie. - odparł krótko Jake, uprzedzając moje kolejne pytanie - I nie przypuszczałbym też, iż w rzecznej jaskini w ogóle może coś pływać...
Jake?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz