- Niby nic ale... - zacząłem niepewnie, i to jak... - Ruszałaś łapami przez sen, trochę płakałaś... Bałem się trochę... - po ostatnich słowach skrzyżowałem łapy, zakładając prawą tuż za lewą.
- Oj... - mruknęła cicho. - No nic... Jesteś głodny?
- Trochę, a ty?
Max przytaknęła głową, tak więc wygrzebaliśmy ze schowka coś do żarcia, po czym postanowiliśmy ruszyć na mały spacer.
Byłem zachwycony, wreszcie mogłem ujrzeć na oczy te rozległe, ciche i piękne tereny! Wszędzie było tyle śniegu, było tak cudownie... przypomniały mi się nawet szczeniaki, jednak postanowiłem na razie o nich nie mówić.
Max? :3 Sorki że tak krótko.. XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz