Skuliłem się przy samej ścianie, leżąc na moim wielkim posłaniu. Co jakiś czas moje smętne wzdychanie przeszywało grobową ciszę.
Po jakimś czasie rozmyślania zrobiłem się senny. Chwilę później zasnąłem.
~Stałem na jednej z półek skalnych, bok prawej, przedniej łapy mi krwawił. Wyglądałem na dół, w stronę Belli, która przed chwilą spadła do wody. Chciałem jej pomóc, jednak przez ogromny ból w łapie nie mogłem nic zrobić. W końcu Bella wyskoczyła z wody,chwytając pazurami skarpę.
Nie udało jej się jednak wydostać... Coś wyskoczyło z wody... To był... JASPER! Zębami złapał Bellę za ogon, i pociągnął w dół. Wadera wpadła do wody.
- Bella! - krzyknąłem, a echo poniosło się po całej jaskini.
Jasper zaśmiał się złowieszczo, patrząc mi w oczy, które to nagle zmieniły kolor na czerwony.
Kolejna skarpa się osunęła, prosto na mnie. Ja bez wahania skoczyłem prosto na Jaspera. Ten jednak mocno zamachnął się łapą i... Ostatnie co usłyszałem, to krzyk Belli.
- Jake!~
Gwałtownie wstałem, jeżąc grzbiet i odsłaniając moje ostre, białe zęby. Ba, zacząłęm nawet głośno warczeć.
Bella?^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz