- Co? - spytałam.
- Czy... Zostaniesz moją żoną? - powtórzył spokojnie.
Wystraszyłam się nieco i zrobiłam kilka kroków w tył po czym spuściłam głowę w dół.
Aron był wspaniałym wilkiem. Całkiem ładny i zadbany... Nie był chodzącym workiem kości tak jak ja... Do tego i z charakteru na pierwszy rzut oka nie miał żadnych wad. Miły, szarmancki i zabawny, czego chcieć więcej?
Uśmiechnęłam się delikatnie i zapewne, gdybym była teraz w ciele człowieka, to solidnie bym się zarumieniła.
Mimowolnie przed oczami pojawiły mi się sceny z dzieciństwa. Przypomniałam sobie moją pierwszą miłość, to jak mnie odrzucił i upokorzył na tle całej watahy było okrutne... Nie chciałam by znowu się to powtórzyło w jakikolwiek sposób.
Potrząsnęłam głową na wszystkie strony by wyrzucić czarne scenariusze z moich myśli i z przestrachem spojrzałam na basiora.
- Maxine? Ty... Płaczesz? - spytał podchodząc bliżej.
Ugh, nawet nie zauważyłam jak słone łzy spływały ciurkiem po moich policzkach i spadały na zmarzniętą ziemię.
- Co? Nie! Too... To ze szczęścia. - Uśmiechnęłam się niewesoło.
Aron podszedł jeszcze bliżej i przytulił mnie do swojego boku.
- Aron?
- Tak?
- Ja... Ja się zgadzam. - wtuliłam się w niego jeszcze bardziej.
Aron? To co teraz? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz