W końcu się obudziłem, jednak dookoła było tak jakoś... Pusto?
Rozejrzałem się ze zdziwieniem naokoło, no przecież... MAX NIE MA!
- Maxiii? - zawołałem dość cicho, wstając na równe nogi.
Wadery jednak nie było w norze. Postanowiłem że wyjdę na zewnątrz się rozejrzeć.
Ulżyło mi dopiero, gdy zobaczyłem Max idącą w stronę nory. W dodatku ciągnęła ze sobą sarnę.
- Tutaj jesteś! Już zaczynałem się bać! - powiedziałem zaniepokojonym głosem.
Max puściła zdobycz. - Wybacz... Chciałam zapolować...
- Nie gniewam się, tylko... bałem się że coś ci się stało... - położyłem uszy po sobie.
Oboje udaliśmy się w stronę nory, wlekąc ze sobą zdobycz Max.
Maxiii?^^ Sorki że tak krótko...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz