- Claudia, Bella. Chciałabym abyście poznały się z waszą ciocią. - Uśmiechnęłam się do maluchów.
Ku mojemu zdziwieniu (i rozczarowaniu), przebiegły przez swój pokój, aby biegać po całym domu. Znalazły sobie porę na berka...
- Hej! - Krzyknęłam idąc za nimi.
- Coś się stało? - Zapytała Melinda, najwyraźniej widząc biegające szczenięta.
- Przepraszam cię za nie... Są jeszcze małe...
- Wiem, to normalka. - Uśmiechnęła się do mnie przyjaciółka.
- Claudia, Bella! - Zawołałam odwracając głowę w stronę biegnących szczeniąt. - Stójcie!
- Tak mamo... - Powiedziały obie kładąc po sobie swoje maleńkie, puchate uszka.
- Nic się nie stało, ale pamiętajcie na następny raz, kiedy przychodzi gość, trzeba się dobrze zachowywać, zwłaszcza że przychodzi do was...
- Dobrze mamo... - Powiedziały obie.
- Teraz chodźcie, przywitacie się z ciocią. - Uśmiechnęłam się ciepło.
- Idziemy! - Zamerdały lekko ogonkami.
Poszły za mną, wijąc się tuż obok moich tylnych nóg. Najwyraźniej były onieśmielone, ale to normalne...
- To są Claudia i Bella... - Powiedziałam ze skromnym uśmiechem do Melindy. - Dziewczynki, to jest ciocia Melinda. - Spojrzałam na nie troskliwie.
Melinda?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz