Wypiąłem dumnie klatkę piersiową i podniosłem ogon aby lepiej się prezentować. Nilay patrzył na mnie podejżliwie. Lekko strzygł uszami. W sumie zdziwiłbym się gdyby zachowywał się teraz inaczej. Wszyscy na początku na mnie tak patrzą. Urok seryjnego mordercy, coś w tym jest...
- To co? Mam sobie iść? - spytałem się.
Denerwowała mnie ta ciągła cisza.
- Nie, zostań. - Nilay spojrzał na mnie trochę inaczej, tym razem łagodnie - Możesz tu zostać jeśli wybierzesz sobie jakieś stanowisko.
- A jakie są obecnie dostępne?
- Jest ich wiele, ale jak na mój gust dobrze sprawdziłbyś się na stanowisku strażnika.
- Dobrze. A mogę spytać czy mogę zamieszkać w jakiejś norze?
- Pewnie. Pozwól za mną. - Nilay poszedł przodem.
Chyba nawet go polubiłem. Chociaż raczej wolę rozmawiać z Shine.
Shine?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz