- Do watahy? - zdumiłem się przygryzając przy tym wargę.
- No tak. Może chcesz?
- A po co mi to?
- Idzie zima. No wiesz, ciężko samemu ją przetrwać... - nawamiała mnie Shine.
- Nie pierwsza i nie ostatnia w moim życiu. - położyłem uszy.
- Nie wątpię w to ale myślę że lepiej poluje się w grupie.
- Jak ktoś lubi dzielić się jedzeniem... - oblizałem pysk i odwróciłem na chwilę wzrok dla niepoznaki.
- Ze mną się dzieliłeś... - zauważyła słusznie Shine.
- Z tobą to co innego.
- W czym problem?
- Jak już pewnie wcześniej zauważyłaś, ja nie znoszę zasad. Sam jestem kowalem swojego losu...
- No dobrze, ale co to ma do rzeczy? Każdy jest.
- Może i tak, ale w stadzie trzeba iść na kompromisy i słuchać się innych, a mnie to zwyczajnie nie pasuje.
- No tak, rozumiem... - wadera trochę się zasmuciła.
Popatrzyłem na nią.
- Ale nie zaszkodzi spróbować. Pod warunkiem że mnie zapoznasz z alfą.
Shine?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz