środa, 1 listopada 2017

Od Nilaya CD Susan

Postanowiłem oprowadzić gości, by nieco lepiej poznali tutejsze tereny; jednakże przed zwiedzaniem, warto wpierw zaspokoić głód czy pragnienie. Wybrałem więc miejsce dobrze mi znane, w którym zawsze można znaleźć coś do jedzenia. Mowa tu rzecz jasna, o okolicach strumienia, gdzie z reguły pasie się zwierzyna. I dziś nie było inaczej. Niewielkie stadko, składające się z dorodnego jelenia i trzech łań, posilało się tuż przy ujściu rzeki.
- Idealnie... - uśmiechnąłem się pod nosem.
Los bez wątpienia nam sprzyjał.
- To co robimy? - Willy wyglądał na odrobinę zdezorientowanego.
Posłałem szaremu basiorowi bystre spojrzenie.
- Zaraz sam się przekonasz. Schowajcie się w tamtych krzewach i czekajcie na mój sygnał. Dam wam znać, gdy przyjdzie pora na atak.
- Co to za strategia? - wtrąciła Susan.
Nie wyglądała na zbyt przekonaną, co do mojego planu.
- Korzystam z tej sztuczki od lat. Po prostu mi zaufajcie.
- Zwykle okrąża się ofiary, aby uniemożliwić im drogę ucieczki. Tak nas uczono. - upierała się wadera, jednak po chwili dodała - Ale jeżeli ta taktyka jest skuteczna...
- Bez obaw. Wiem co robię... - chwyciłem niewielki kamień, po czym powoli podczołgałem się w kierunku brzegu.
Wystarczył zaledwie cichy chlupot wody, by skutecznie spłoszyć zwierzynę. Łanie rzuciły się pędem do ucieczki, zmierzając prosto na liściaste kępy, w których czekali Willy i Susan.
- Teraz! - dałem sygnał do ataku.

Susan?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz