- Ale tu ciemno... - wyszeptałam niepewnie kładąc uszy po sobie.
- To już niedaleko. - Anaria uśmiechnęła się pogodnie - Za chwilę powinnyśmy dotrzeć do kryształów.
Słysząc te słowa, zaczełam znów energicznie medrać ogonkiem, a na moim pyszczku malowało się zadowolenie.
Po chwili dostrzegłam cienki promień światła kilka metrów dalej.
- Widzę światło! - wykrzyknęłam biegnąc co sił przed siebie.
- To tutaj. - ciocia zerknęła na mnie kątem oka - Podoba ci się?
Stałam jakby ktoś mnie przemienił w kamienny posąg. Setki, a może nawet tysiące lśniących kryształów, rozprzestrzenionych dosłownie wszędzie.
- Jak ich tutaj dużo! - wykrzyknęłam z podekscytowaniem w głosie.
- Chcesz trochę pozwiedzać? - wadera posłała mi bystre spojrzenie.
Rzecz jasna nie musiała zbyt długo czekać na odpowiedź.
Nie było ani jednego zakamarka jaskini, którego byśmy dokładnie nie obejrzały. Zwiedzałam jaskinie z Anarią całymi godzinami, upływającymi nam na przeróżnych rozmowach.
***
- Łaaa... - ziewnęłam szeroko ukazując małe, białe ząbki.
- Może chcesz trochę odpocząć? - wilczyca zerknęła na mnie.
- Nie, jeszcze nie... - oblizałam pyszczek - Chciałabym jeszcze pochodzić. Zwykle o tej porze śpię...
- Czemu nie powiedziałaś od razu? - Anaria podniosła uszy - Chodź, prześpisz się i później jeszcze pochodzimy po grocie.
Po tych słowach, wadera położyła mnie na miękkim mchu.
- Ciociu?...
- Tak Riley?
- Znasz jakieś bajki?...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz