- Długo spałam? - powoli podniosłam się z mchu, by nieco rozprostować łapki.
- Około godziny... - Anaria uśmiechnęła się, lekko trąciwszy mnie nosem, po czym zerknęła w stronę podziemnego korytarza - Idziemy?
Skinęłam głową, choć prawdę mówiąc miałam ochotę jeszcze tam trochę pobyć. Ale cóż, pora wracać do domu. Szybkim krokiem podążyłam za wilczycą.
***
- Bardzo dziękuję że zabrałaś mnie do tej kryształowej groty. - uśmiechnęłam się do cioci, gdy odprowadzała mnie do domu.
- To ja ci dziękuję. Było mi bardzo miło. - wadera odwzajemniła mój uśmiech, posyłając mi pogodne spojrzenie, po czym skierowała wzrok na moich rodziców.
- My także bardzo ci dziękujemy, może jednak znajdziesz chwilkę na jakąś przekąskę? - zaproponowała mama.
- Dziękuję, ale muszę już iść. Lary napewno się matrwi. - odparła Anaria.
Przytuliłam się do cioci na pożegnanie. Wychodząc z nory po chwili zniknęła nam z oczu.
Koniec opowiadania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz