Wilczyca odwróciła się do mnie plecami, i ruszyła dalej w las. Ja osobiście nie chciałam jej zatrzymywać, nawet jeżeli w sumie bym chciała, trudno, to jej wola... Nie miała w końcu złych zamiarów, nie jest z Hostis czy z Yenvan, więc i ja nie będę wrogo nastawiona.
Spojrzałam jeszcze raz w stronę oddalającej się wadery, po czym zaczęłam chłeptać wodę ze stawu.
Kłębiło się we mnie wiele myśli: Dlaczego tak burknęła? Czy wyglądałam dla niej na wroga? Co zrobiłam nie tak? Dlaczego sobie poszła? Skąd jest? KIM właściwie jest? Dlaczego się tu znalazła? Czy jest sama, czy z kimś? Czy dołączy do watahy?
Tyle pytań, a zero odpowiedzi, czułam się prawdę mówiąc dziwnie, że tak postąpiła, nikt wcześniej tak nie robił, no, nie tutaj.
Genevive? Sorka że tak nudno troszku :(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz