Następnego dnia, obudziłam się wcześnie rano aby zobaczyć co u szczeniąt.
Max spała jak zaczarowana, tak samo jak i szczenięta.
Postanowiłam wymknąć się po cichu na polowanie, nawet po coś małego jak szarak.
Na dworze było dużo śniegu, pomyślałam że nie głupio byłoby wyjść dzisiaj ze szczeniakami...
Szukałam zwierzyny jak najbliżej, ale wiadomo, zima to trudny okres, a zwłaszcza jeżeli polujesz samotnie...
Po jakimś czasie, wywęszyłam coś, dokładnie dzika.
Gdy dotarłam na miejsce, ujrzałam owe zwierze, tyle że leżące w śniegu (podczas śnieżycy), osłabione oraz zziębnięte.
Po prostu nie mogłam go zabić, nie mogłam...
Postanowiłam wręcz pomóc zwierzęciu. Podniosłam go z ziemi, po czym zaprowadziłam do jaskini, znajdującej się tuż za kryształową.
Tuż po tym skierowałam się do domu, bez niczego do jedzenia...
Jak ja to wytłumaczę? Przecież mały kawałek sarny nie wystarczy dla wszystkich, nawet dla szczeniąt... To tylko mały kawałek uda, bardzo mały...
Max?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz