- Popieram... - odpowiedziała.
Myślałyśmy, myślałyśmy...
Ciągle tylko myślałyśmy i nic!
***
- Kelly!
- Co?...
- Mam plan!
- Jaki?
- Nie wiem dlaczego od razu nie przyszło mi to do głowy... Nie podoba mi się to... - schyliłam łeb. - Ale do rzeczy!... Nie muszę ci zbyt wiele objaśniać, ale po prostu rób to co ja. - powiedziałam do wadery.
Usiadłam, po czym uniosłam łeb ku górze, podnosząc delikatnie prawą łapę. Oczywiście jasne, że zawyłam.
Chodziło mi o to, aby przybył tu ktoś z watahy. Byłabym zachwycona gdyby przybył Larry...
Chociaż słysząc mój głos, miałam nadzieję że Melinda, Nilay, Maxine, Shine i Jack przyjdą.
Nie wykluczyłam Arona, on zawsze chce pomóc...
Tak szczerze, spodziewałam się też Sierry.
Wkrótce Kelly dołączyła do mnie.
Przyznam, moje wycie brzmiało dokładnie, i co najważniejsze było głośne.
Kelly wyła dość nieśmiało.
Kelly?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz