- Następnym razem mnie uprzedź... - powiedziałam kładąc uszy po sobie, oraz mierząc męża wzrokiem.
- Ok, postaram się zapamiętać... - popatrzył na mnie z lekkim zakłopotaniem.
Skierowała wzrok na Nilaya. - Wybacz że Cię w to mieszamy...
- Spokojnie, to nic...
- Może wpadłbyś na śniadanie? - zaproponowałam.
- Racja, starczy dla wszystkich. - Larry poparł mój pomysł.
- Hmm... No nie wiem... - odparła basior.
Nagle z pokoju w wybiegły dzieci.
- Wujek! - Claudia zamerdała energicznie ogonkiem, opierając przednie łapki o jego klatkę piersiową. - Cześć!
- Wujek! - dodała Bella sięgając wokół niego.
- Claudia, Bella, dajcie wilkowi spokój... - powiedziałam z uśmiechem (starałam się nie zachichotać).
- Wybacz... - Larry powiedział skrępowany.
Larry?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz