- Na pewno jesteś. - Poklepałam ją po ramieniu. - Dla mnie też jesteś ważna. Tak bardzo mi pomogłaś! - powiedziałam.
- Dzięki Max. Cieszę się! - Uśmiechnęła się prawie niezauważalnie. - Chodźmy może do jaskini co? Na dworze zimnooo - Zadrżała lekko i przepuściła mnie pierwszą.
Byłam już tu kiedyś, więc mniej więcej znałam rozkład owej jamy. Anaria poprowadziła mnie tylko do pokoju gościnnego.
- Jutro się zajmiemy szczeniakami, co ty na to? - spytała. - Bo Larry'ego cały dzień nie będzie, a mi przyda się pomoc z tymi maluchami...
- W takim razie jestem za! - Uśmiechnęłam się.
Wadera podprowadziła mnie do bardzo przyjemnego legowiska, na którym się ułożyłam. Przyznać muszę, że było tam bardzo ciepło i przytulnie. Usnęłam bez większych zakłóceń. Tylko raz w nocy się obudziłam, by na chwilę wyjrzeć na dwój. Cały krajobraz skąpany był w białym puchu.
- Jutro szczeniaki będą miały co robić... - Powiedziałam szeptem do siebie i spojrzałam w głąb jaskini, do której chwilę później weszłam.
Ponownie umościłam się w legowisku i od razu usnęłam.
Anaria? Troszku nudno wyszło xd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz