- Tak...
- Może Cię odprowadzę? - zaproponowała.
- Dobrze... - zgodziła się dosyć niechętnie.
***
- Holly! Gdzieś Ty była!? - zawołała mama.
- Spałaś więc wyszłam na mały spacer... Pani Melinda mnie znalazła....
- Dziękuję ci że przyprowadziłaś mi moje dziecko... - zwróciła się do wadery.
- Drobiazg... - uśmiechnęła się delikatnie.
- Proszę mamo, nie gniewaj się... - położyłam niewinnie uszka po sobie.
- Ależ skąd! Nie jestem zła, ale mnie przestraszyłaś...
- Przepraszam, nie chciałam... - zaskomlałam po cichu.
Jakiś czas później, pożegnałyśmy ciepło panią Melindę.
Koniec opowiadania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz