Ponownie przeszłyśmy się na krótki spacer do jaskini Melindy. Zgarnęłyśmy mech z jaskini Mel, i wróciłyśmy się do mojej jamy. Zaparzyłam więc nam wywar z ziół, oraz załatwiłam nam kolację w postaci dość dużego królika schwytanego dziś rano.
A po zjedzeniu od razu zabraliśmy się za dalszą robotę. Tym razem poszło nam dość sprawnie, gdyż tylko wyłożyłyśmy zieloną roślinką moje posłanie i to wszystko.
- Coś jeszcze mamy do zrobienia? - spytałam patrząc na nasze dzieło.
- Hmm... Nie chciała byś jej czasem odmalować? - Zaśmiała się.
- No w sumie nie byłby to najgorszy pomysł... - mruknęłam pod nosem.
- Tylko na jaki kolor? - spytała wadera.
- Chodźmy może na spacer? Tam coś pomyślimy... Może kremowy... Taki jasny? - zaproponowałam.
- W sumie to dobry pomysł! - odparła i już po chwili wyszłyśmy z jaskini.
Mel?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz