- Tak, ale wiesz...
- Coś się stało?
- Nie, tylko... Nie przepadam za łasicowatymi...
- Ok, chodźmy dalej.
Poszłyśmy więc jeszcze dalej, lecz tym razem to ja coś wyczułam, tyle że to nie byłą zwierzyna łowna...
- M-m-melinda?... - powiedziałam kuląc ogon.
- Coś się stało? - powiedziała jakby z lekkim przestrachem.
- Czuję coś, ale to nie jest zbyt ,,jadalne''... - rozejrzałam się na boki.
- A co to?... Chyba nie człowiek?...
- Nie...
- Więc co?
- N-niedźwiedź!... Czuję niedźwiedzicę, niedaleko stąd, i to aż zbyt niedaleko...
Melinda?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz