sobota, 16 grudnia 2017

Od Anarii do Genevive

Szłam spokojnie przez las, pogoda była niezła... Wróble i sikory śpiewały w koronach drzew, słońce cudownie świeciło na niebie, tym samym światło przepięknie prześwitywało przez gałęzie.
Nagle dotarłam nad mały stawik, gdzie coś, a właściwie kogoś zobaczyłam.
Podeszłam powoli w stronę wadery, a ta cofnęła się kilka kroków patrząc na mnie niepewnie.
- Witaj. Nigdy wcześniej cię tu nie widziałam, należysz do jakiejś watahy? - zaczęłam spokojnie.

Genevive?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz