Zaskoczyłam się mile, gdy Melinda zaproponowała ten pomysł. W sumie przydałaby się powiększenie mojej spiżarni, gdyż nie jem zbyt wiele i większość jedzenia mi się marnuje. Zgodnie podreptałyśmy więc do mojej jaskini. Przyjrzałyśmy się dokładnie mojej ,,lodówce".
– Hm... Jak to zrobić? – Melinda od góry do dołu zmierzyła wzrokiem tę część pokoju. Była dość spora, aczkolwiek nieodpowiednio zagospodarowana. Tak więc na szybko jeszcze skoczyłam po resztki naszego obiadu i wróciwszy do swojej jaskini zastałam Mel, próbującą zawzięcie co nie co tam ogarnąć.
– Jak idzie? – Zaśmiałam się.
– Coraz lepiej, ci powiem! - odparła.
Wadera przesunęła kilka rzeczy, tak, że teraz pomieszczenie to wydawało się większe niż w rzeczywistości.
– Teraz trzeba ogarnąć jakieś półki... – Powiedziała Mel, po chwili milczenia. – Tylko skąd? I kto je zamontuje?
– Nie mam zielonego pojęcia... – Usiadłam obok niej. – Chciałabyś się napić zielonej herbaty? Obgadamy wszystko i pomyślimy, a później się ogarnie. – Zaproponowałam wesoło.
Melinda?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz