- Innym razem kochanie. - zachichotałam cicho.
Ułożyliśmy się z powrotem.
- Larry, a pamiętasz tę chwilę, gdy się poznaliśmy? - powiedziałam spoglądając na męża.
- Jak mógłbym zapomnieć... - uśmiechnął się.
- W końcu wpatrywałeś się we mnie z wytrzeszczonymi oczami. - zażartowałam.
- Bardzo śmieszne... - uśmiechnął się figlarnie.
Westchnęłam. - To były dobre czasy...
- To prawda...
- A może latem wybierzemy się nad to jakże wspaniałe jezioro?
- Świetny pomysł!
- Więc jesteśmy umówieni... - popatrzyłam na basiora flirciarsko delikatnie machając ogonem.
Larry?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz