Jakiś czas później usłyszałyśmy odpowiedź.
- To był dobry pomysł. - pochwaliłam waderę z podziwem - Jednak pierwotne instynkty okazały się niezawodne.
Anaria odwzajemniła mój uśmiech. Z oddali słychać było niskie, wilcze wycie.
- Chyba usłyszał nas jakiś basior. - wadera szybko wstała ze śniegu i nasłuchiwała kolejnych sygnałów - To bardzo dziwne, to wycie jest jakieś inne niż głos Larego czy Nilaya...
- A może to Aron albo Jack? - podpowiedziałam mając nadzieje, że mam racje.
- Nie. To też nie oni... - Anaria położyła uszy - Coś jest nie tak.
- To... to kto to jest?...
- Nie wiem...
- Myślisz że to Hostis lub Yenvan?
- Nie sądzę, obstawiałabym Subaru albo Korę...
Obydwie usłyszałysmy czyjeś kroki. Ktoś się do nas zbliżał.
- K-klemens?... - Anaria spojrzała na wilka stojącego przed nami.
Anaria?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz